wtorek, 30 grudnia 2014
wtorek, 16 grudnia 2014
poniedziałek, 17 listopada 2014
Fryderyk Chopin - cz.3.
Kompozytor zmarł w wieku 39 lat w Paryżu
(dokładnie 17.10.1849 r.). Niektórzy przyjmują hipotezę, iż najbardziej
prawdopodobną przyczyną jego śmierci była mukowiscydoza (czyli wrodzone
upośledzenie przemiany materii). Wcześniej utrzymywano, że Chopin zmarł na
gruźlicę. Mukowiscydoza zostaje
jednak odrzucona przez Antona Neumayra w odniesieniu do polskiego pianisty.
Pisze on, że to schorzenie polega na
nieprawidłowym funkcjonowaniu gruczołów zewnętrznego wydzielania i
wydalniczych, w gruczołach śluzowych trzustki i dróg oddechowych wytwarza się
nadmiernie gęsty i lepki śluz, co prowadzi do zatykania dróg oddechowych, jelit
i innych przewodów, a w konsekwencji do stanu zapalnego i naciekania trzustki i
płuc. Postępująca blokada przewodów odprowadzających gruczołów oraz rozgałęzień
oskrzeli wywołuje w nich ponadto pęcherzykowate rozdęcia, tak zwane
pęcherzykowe zwłóknienia. Z uwagi na brak jakichkolwiek doniesień nie tylko o
wystąpieniu tej dziedzicznej choroby w rodzinie Chopina, lecz również o
nieodłącznych w takich przypadkach zakłóceniach w funkcjonowaniu trzustki u chorego,
co musiałoby się odbić bardzo negatywnie na procesie trawienia, hipoteza ta
wydaje się nieprawdopodobna. Poza tym ów zespół objawów w zaawansowanym stadium
prowadził w okresie, gdy jeszcze nie stosowano antybiotyków, do zgonu w wieku
wczesnodziecięcym. Jeszcze w 1950 roku na pięciu pacjentów czterech umierało w
wieku dziecięcym. Jedynie w łagodnych przypadkach chorzy dożywali wieku
dorosłego. W przypadku Chopina, który cierpiał na wieloletnie nawroty wysokiej
gorączki i krwawienia, trudno byłoby mówić o łagodnym przebiegu choroby.[1]
Pogrzeb Chopina odbył się 30
października 1849 r. w Paryżu. Szczątki artysty zostały pochowane na cmentarzu
Père Lachaise. Zgodnie z wolą zmarłego na uroczystości żałobnej wykonano Requiem W. A. Mozarta. Siostra kompozytora – Ludwika,
przywiozła do Polski serce Chopina. Zostało ono wmurowane w filar kościoła pw.
Św. Krzyża w Warszawie i spoczywa tam do dziś.
Fryderyk Chopin jest uważany za jednego
z najważniejszych kompozytorów romantycznych, a także za jednego z najważniejszych
polskich kompozytorów w historii. W jednej z recenzji (z 3.03.1832 r.) krytyk
Franciszek Fétis pisał o kompozytorze: W
jego melodiach jest dusza, w figuracjach fantazja, a we wszystkim oryginalność.[2] Zaś inny François Stoepel wyraził się,
iż Polski kompozytor, to jeden z nielicznych geniuszów, którzy dążą odważnie
i z siłą do swojego celu, nie zważając, czego żąda tłum, i co jest modą.[3]
Choć namawiano Chopina do skomponowania opery,
nigdy do tego nie doszło, a sam kompozytor przyznawał, że jego powołaniem jest
muzyka fortepianowa: Ja fortepian
najlepiej czuję i śmieję się z tym, co uważają, że się zdurniłem, odrzucając
wyższe widoki, a tylko na fortepian pisząc. Ale to mój grunt, na którym
najmocniej stoję.[4] Uważał bowiem, że lepiej robić mało, ale dobrze (…), niż się wszystkiego chwytać, a źle
wykonać[5]. Nie było to jednak równoznaczne z
łatwością tworzenia, o czym przyznał w liście do Delfiny Potockiej: Nad każdym dziełem diabelnie się dręczę (…),
a łatwości tworzenia, gdy jej nie mam, to nie dasz i nie nauczysz. Z tworzeniem
to tak, jak z rodzeniem u was – jedna się śmiertelnie namęczy, a druga dziecko
jak pestkę wyplunie. Ja rodzę bardzo ciężko. Niby w głowie mam pomysł piękny i
gotowy, a gdy napiszę, to widzę, żem dużo w nim dziur porobił. I to nie tak, i
tamto inaczej na papierze się wydaje, aż rozpacz bierze. (…) Ja nigdy od razu
niczego wykończyć nie umiem. (…) Zanim ostatecznie wykończę, czeka mnie
straszna mitręga i turbacja, dużo łez i nocy bezsennych.[6]
Fryderyk komponował głównie: mazurki, polonezy,
preludia, etiudy nokturny i walce, ale także sonaty, scherza, ballady,
impromptu, dwa koncerty fortepianowe, wariacje i inne. Wszystko, co stworzył
wynikało z jego niezwykłego wnętrza, jak napisał autor biografii kompozytora –
Kazimierz Wierzyński: Muzyka
wysublimowała się w nim w doskonałość nie skażoną przez zło życia i pustkę
świata[7].
Za życia uważano Chopina za poetę
fortepianu: Jego gra jest elegancka,
swobodna, pełna wdzięku, efektowna i czysta.[8]
Feliks Mendelssohn tak zanotował swe osobiste wrażenia o pianistyce Fryderyka: Jest coś całkowicie oryginalnego w jego grze
i jednocześnie jest w niej tyle mistrzostwa, że można go nazwać wirtuozem
doskonałym[9], zaś Robert
Schumann zauważył: Gra on zupełnie tak,
jak komponuje, to znaczy w jedyny sposób[10].
Od 1927 w Warszawie
odbywa się Międzynarodowy
Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina. To najstarszy na świecie
monograficzny konkurs muzyczny, którego twórcą jest Jerzy
Żurawlew. Po II wojnie
światowej, w latach 1949–2005 konkurs był organizowany przez Towarzystwo im. Fryderyka Chopina
w Warszawie. Obecnie jego organizatorem jest Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.[11]
[1]
Anton Neumayr, Muzyka i cierpienie, Wyd. Felberg SJA,
Warszawa 2002, s. 376.
[2] Kazimierz Wierzyński, Życie Chopina, Wyd. Literackie, Kraków
1978, s. 158.
[3] J.w., s. 179.
[4] J.w., s. 173.
[5] J.w., s. 186.
[6] J.w., s. 177−178.
[7] J.w., s. 221.
[8] Franciszek Fétis, Revue Musicale, 3.03.1832 [za:] K. Wierzyński,
Życie Chopina…, s. 159.
[9] Kazimierz Wierzyński, Życie Chopina, Wyd. Literackie, Kraków
1978, s. 197.
[10] J.w.
[11] http://pl.wikipedia.org/wiki/Fryderyk_Chopin
niedziela, 16 listopada 2014
Fryderyk Chopin - cz.2.
Na emigracji Fryderyk odniósł niebywały
sukces jako niepowtarzalny i oryginalny artysta. Sam Chopin [w latach uznania i sławy], zawsze trzeźwy, niezarozumiały i
krytyczny wobec siebie i innych, nie dał się odurzyć pochwałom (…)[1],
pisząc m.in. te słowa: Wszedłem w
pierwsze towarzystwo, siedzę między ambasadorami, książętami, ministrami, a
nawet nie wiem, jakim cudem, bom się sam nie piął. (…) Stamtąd niby dobry gust
pochodzi; zaraz masz większy talent, jeżeli cię w ambasadzie angielskiej czy
austriackiej słyszano… Żebym był jeszcze głupszy, myślałbym, że jestem na
szczycie mojej kariery, tymczasem widzę, ile mam jeszcze przed sobą, a wiedzę
to tym bardziej, że żyję ściśle z pierwszymi artystami i wiem, czego każdemu
nie dostaje.[2] Nie słucham komplementów, które mi się
coraz głupszymi wydają (…)[3].
W okresie, kiedy w Polsce trwało
powstanie, na obczyźnie Chopin czuł swą bezradność, wpadając w nieutulony
smutek. Podobny nastój opanowywał go w chwilach ogromnej tęsknoty za rodziną: Chce mi się śmierci – znów chciałbym
rodziców widzieć. (…) Wszystko, com dotychczas widział za granicą, zdaje mi się
stare, nieznośne, i tylko mi wzdychać każe do domu, do tych błogich godzin,
których cenić nie umiałem. – To, co dawniej wielkim mi się zdawało, dziś
zwyczajnym – a to, co dawniej zwyczajnym, dziś niepodobnym – nadzwyczajnym – za
wielkim – za wysokim. Tu ludzie nie moi; dobrzy, ale dobrzy ze zwyczaju, czynią
wszystko zbyt porządnie – płasko – miernie, co mnie dobija.[4] Jednakowoż brakowało kompozytorowi
przyjaznej duszy, z którą mógłby porozmawiać od serca i do głębi. Do swego
najlepszego przyjaciela – Tytusa Wojciechowskiego, pisał wyznając swą samotność
w tłumie: Chciałbym Cię tu – nie uwierzysz
(…) jak mi tu smutno, że nie mam komu się wyjęzyczyć. Wiesz, jak łatwo zawieram
znajomość, wiesz, jak lubię z nimi gadać o niebieskich migdałach – otóż takich
znajomości mam po uszy, ale z nikim razem westchnąć nie mogę. Zawsze jestem, co
się tyczy uczuć moich, w synkopach z innymi. Dlatego męczę się i nie uwierzysz,
jak szukam jakiejś pauzy, co by do mnie cały dzień nikt nie gadał[5].
Chopin–pianista odbierany był z
podziwem, jako przykład skupienia, dyscypliny i kontroli nad sobą. Jednocześnie
wielu biografów (…) przekonuje, że Chopin
był geniuszem uniwersalnym, ponieważ posiadał również niezwykły talent
literacki, czego dowodem są jego słynne listy, a także talent malarski i
aktorski.[6]
W 1836 r. Fryderyk zaręczył się z Marią
Wodzińską – uzdolnioną muzycznie i malarsko. Okres narzeczeństwa przeciągnął się aż do trzech lat, po czym
ostatecznie do ślubu nie doszło ze względu na opór rodziny narzeczonej, która
uważała, że Fryderyk jest zbyt chorowity jak na kandydata na męża.
Wiadomo także z korespondencji, że Fryderyk
Chopin przyjaźnił się z Delfiną Potocką, z którą pragnął mieć dziecko.[7]
W Paryżu Chopin spotkał pisarkę o męskim
pseudonimie George Sand. We wszystkich
trudnych sytuacjach George Sand stała wiernie u boku Chopina, a jej troska i
miłość w trakcie choroby zasługują na najwyższe uznanie.[8] Tak
było przynajmniej przez te kilka szczęśliwych lat, aż do kryzysu w 1848 r. Ich nietypowy „związek” (roczny romans,
a potem opieka iście matczyna George Sand i „przyłączenie” się Fryderyka do
rodziny pisarki) trwał 11 lat.
Po rozstaniu z pisarką oraz po wybuchu
rewolucji w Paryżu w 1848 r. Chopin wyjechał do Anglii i Szkocji. Organizatorką
koncertów oraz opiekunką w jego dokuczliwej chorobie była mu wówczas jego
uczennica 44-letnia Jane Stirling, która darzyła go szczerą, aczkolwiek
platoniczną miłością. W ciągu 8 miesięcy spędzonych w Anglii Chopin zmienił
miejsce zamieszkania aż 60 razy! Spotkania, koncerty, przeprowadzki – wszystko
to było bardzo wyczerpujące dla jego wątłego organizmu. Jak zanotowano w
paszporcie wydanym kompozytorowi przed podróżą do Anglii, Chopin mierzył 1,70 m
wzrostu, a jego waga liczyła zaledwie 49 kg.
Cierpienie fizyczne polskiego artysty nie pozwoliło mu
skomponować tyle, ile pragnął. O swej słabości ciała doświadczonej m.in. w
Palmie pisał szczerze do przyjaciela Juliana Fontany: Chorowałam przez ostatnie dwa tygodnie jak pies: zaziębiłem się mimo 18
stopni ciepła, róż, pomarańcz, palm i fig.[9] Wspomniał też o bezradności trzech
najsławniejszych lekarzy wobec jego dolegliwości i nędzy choroby: Jeden wąchał, com pluł, drugi stukał, skądem
pluł, trzeci macał i słuchał, jakem pluł. Jeden mówił, żem zdechł, drugi, że
zdycham, trzeci, że zdechnę.[10]
[1] J.w., s. 104.
[2] J.w., s. 162.
[3] J.w., s. 140.
[4] J.w., s. 140−141.
[5] J.w., s. 154−155.
[6]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fryderyk_Chopin
[7] Kazimierz Wierzyński, Życie Chopina, Wyd. Literackie, Kraków
1978, s. 174.
[8] Anton Neumayr, Muzyka i cierpienie, Wyd. Felberg SJA,
Warszawa 2002, s. 337.
[9] Kazimierz Wierzyński, Życie Chopina, Wyd. Literackie, Kraków
1978, s. 243.
[10] J.w.
sobota, 15 listopada 2014
Fryderyk Chopin - cz.1.
Fryderyk Chopin przyszedł na świat w
Polsce, w Żelazowej Woli 22.02. lub 1.03.1810 r., jako syn Mikołaja −
nauczyciela języka francuskiego rodem z Lotaryngii, i polskiej szlachcianki –
Tekli Justyny z Krzyżanowskich. Już na przełomie czwartego i piątego roku życia
Fryderyk rozpoczął naukę gry na fortepianie w Wojciecha Żywnego. To on
zafascynował chłopca dziełami Jana Sebastiana Bacha oraz Wolfganga Amadeusza
Mozarta. Szybkie postępy w nauce u Fryderyka zaowocowały jego licznymi
występami w salonach arystokracji warszawskiej. Niemal równolegle próbował on swych
sił na polu kompozycji. Jego pierwsza próba kompozycyjna pochodzi z 1817 r., w
zapisie której pomógł młodemu twórcy jego nauczyciel. Pierwszym utworem Chopina
wydanym drukiem był Polonez g-moll.
W 1822 r. Chopin zakończy naukę u
Żywnego i rozpoczął prywatne lekcje z kompozycji u rektora uczelni muzycznej Józefa
Elsnera. Profesor zdawał sobie sprawę, że ma
do czynienia z talentem o silnym charakterze, który nie nagnie się do
klasycznych reguł i będzie szukał własnego wyrazu[1],
dlatego później o swoim wyjątkowym studencie napisał: szczególna zdatność, geniusz muzyczny.
W 1825 r. Fryderyk rozpoczął numerowanie
swoich kompozycji. Jako op.1 oznaczył Rondo
c-moll. W 1826 r. podjął naukę w Szkole Głównej Muzyki. Tam powstał szereg
utworów solowych na fortepian, a także orkiestrowe: Wariacje B-dur op.2 na temat Là
ci darem la mano zaczerpnięty z Don
Juana W. A. Mozarta oraz Rondo à la
Krakowiak F-dur op. 14.
Mając 20 lat Chopin udał się przez
Wiedeń do Paryża. Nie sądził, że do Polski już nigdy nie wróci. Przed wyjazdem
zagrał koncert w Warszawie, który okazał się być ostatnim w kraju. Wykonał II Koncert fortepianowy f-moll oraz Fantazję na tematy polskie. Pierwsze z
wymienionych dzieł zawierało w swych dźwiękach głęboko skrywane uczycie do
Konstancji Gładkowskiej. W ten sposób kompozytor z utajonej przed ludźmi miłości zwierzył się nasamprzód muzyce[2].
Na zatrzymanie kompozytora za granicami
kraju wpływ miało Powstanie Listopadowe, które wybuchło w 1830 r. Rodzice
listownie doradzili synowi, by nie wracał do kraju, gdyż bardziej przyda się na
obczyźnie jako artysta rozsławiający imię Polski niż jako żołnierz.
Fryderyk głęboko przeżywał tragedię
swojego narodu. Odbiciem tego są jego kompozycje, z których przebijają akcenty
tęsknoty, bólu i protestu. Cierpienie
Polski znalazło się śród pierwszych jego doświadczeń, u samych źródeł
pojmowania świata. Odczuł zachodzące wypadki z czułością artysty i przeżycia te
zamknął w sobie jak intymne sekrety.[3] Typowym przykładem może być Scherzo h-moll z melodią kolędy Lulajże Jezuniu oraz słynna etiuda zwana
„rewolucyjną” w tonacji c-moll.[4]
Patriotyzm i moc wyrazową jego utworów zauważył Robert Schumann, który uznał muzykę
Chopina za artystyczną odpowiedź w obliczu uciemiężenia Polski (jako muzyczne armaty ukryte w kwiatach).
Na emigracji Chopin poznał wiele
znakomitości, a wśród nich artystów takich, jak: Adam Mickiewicz, Julian Ursyn
Niemcewicz, Cyprian Kamil Norwid, Franz Liszt, Hector Berlioz, Niccolò
Paganini, Vincenzo Bellini, Eugène Delacroix i Robert Schumann.
Fryderyk utrzymywał się z udzielanych
korepetycji, ze sprzedanych wydawcom kompozycji oraz z koncertów. Jeśli chodzi
o to ostatnie źródło finansowe, to warto zauważyć, że w ciągu 18 lat pobytu w
Paryżu polski pianista miał ogółem zaledwie 4 własne koncerty, a przy innych
okolicznościach wystąpił publicznie 15 razy. Te znikome cyfry mówią bardzo wiele o charakterze artysty, którego
sława potoczyła się ze stolicy Francji na cały świat, a który nie dał w niej
ani jednego recitalu. Nie był to [bowiem] człowiek estrady, nie szukał tłumów,
nie przepadał za oklaskami. Lubił audytorium wybrane i grywał chętniej w domach
prywatnych.[5] Nie bez znaczenia był tu nie tylko jego
charakter, ale i sposób gry, w której preferował subtelności piana. Sam artysta przyznawał się również
do tremy i oporu wobec występowania przed tłumem słuchaczy: Nie nadaję się do koncertów. Tłum mnie
onieśmiela, czuję się zatruty jego oddechem, sparaliżowany przez zaciekawione
spojrzenia i oniemiały wobec obcych twarzy.[6] To zatem powodowało, że kompozytor
przeważnie nie miał ustabilizowanej sytuacji finansowej, tym bardziej, że
koszty utrzymania pochłaniały wiele pieniędzy. Przyjmując jednak ów fakt z
dystansem pewnego dnia pianista we własnym dzienniku podpisał się: Fryderyk Chopin – golec.[7]
[1] Kazimierz Wierzyński, Życie Chopina, Wyd. Literackie, Kraków
1978, s. 82.
[2] J.w., s. 99.
[3] J.w., s. 68.
[4] Notatki osobiste ze średniej
szkoły muzycznej w Kielcach (PSM II st.) prowadzone pod kierunkiem pana
Bogumiła Nadolskiego.
[5] Kazimierz Wierzyński, Życie Chopina, Wyd. Literackie, Kraków
1978, s. 157.
[6] J.w., s. 187.
[7] J.w., s. 159.
Subskrybuj:
Posty (Atom)